Tyle was tu weszło ! :D

czwartek, 20 grudnia 2012

Cz. 2


Parę godzin później.
Jeszcze raz dokładnie się upewniłam czy wszystko zabrałam, była 19:15 miałam jeszcze chwilę więc dopakowałam jeszcze do torby książkę do nauki  języka irlandzkiego oraz książkę pt. „IDIOMY JĘZYKA ANGIELSKIEGO”. Dostałam ją parę lat temu, jest już co prawda trochę wysłużona, ale dalej tak samo przydatna i aktualna jak dawniej, więc tym bardziej ucieszył mnie fakt, że nadal ją mam. Z tą książką wiąże się wiele wspomnień, ach gdyby te strony mogłyby mówić…
*DING*
*DONG*
Dzwonek do drzwi, no tak Em., nie przepuści żadnej okazji żeby się spotkać z moją Ciotką, którą uważa za wielką ikonę stylu (ja osobiście uważam ją za wredna i skąpą  jędzę) no i niestety C. Ola uwielbiała ją ! Ugh… Jak by tego było mało Emma zawsze była mile widziana przez moją Ciotkę w domu, szkoda, że nawet na ten temat mam inne zdanie, którego oczywiście nie wypowiedziałam na głos.
- AGATA !- Usłyszałam ryk mojej Ciotki- Emma po Ciebie przyjechała, pośpiesz się !
No tak, jak zwykle przy wizycie Em., musi wykazać swoją wielkość, to jest okropne !
-Już schodzę Ciociu, tylko musze jeszcze znieść bagaże ! –Odkrzyknęłam, ale z pewnością o wiele grzeczniej niż ona.
15 minut później załadowałam SAMA wszystkie bagaże i odjechałyśmy ku rozpaczy Em. Podróż z nią była naprawdę mecząca, cały czas opowiadała o Ciotce jak o bohaterce, o swoich strasznych przeżyciach (biedna, złamała paznokieć na obozie, z zapomniała zestawu manicure, przytoczyłam Wam jedną z mniej drastycznych  przygód) i cały czas gadała o modzie i makijażu. Taaak, jeszcze  tego nie pisałam, ale w sumie to jestem klasycznym przykładem chłopczycy, tylko takiej, która nie zadaje się z nikim, z żadnymi dziewczynami ani chłopakami i gada z najpopularniejsza laską w szkole, ponieważ mieszka ze swoją głupią, jędzowata Ciocią… Czy życie może być gorsze ?
Po jakiś 45 minutach byliśmy na miejscu, wielokrotnie tu przyjeżdżałam, najczęściej przed ważnymi imprezami cioci na których jak to mówiła: „ Koniecznie musisz się pojawić, może jeszcze jest dla Ciebie jakaś szansa … „. Taak, trzeba przyznać ma kobieta fantazję, dalej ma nadzieje, że zmienię się  z chłopczycy w divę jak Em. Ale wracając do spraw bardziej przyziemnych, Emma wyjaśniła mi, że z powodu obawy o swoje paznokcie nie może mi pomóc z walizkami. „Trudno” pomyślałam, podczas wieloletniego mieszkania u Ciotki nauczyłam się, że nie można spodziewać zbytnio dużej pomocy od div, powinniśmy zrozumieć ich obawy przed połamaniem paznokci . Dzięki Ciotce nauczyłam się również chodzić na siłownie, nie tyle żeby przypakować (kaloryfer etc., miałam wystarczające po pracy w stadninie) tylko, żeby odreagować i się po prostu wyżyć. Szkoda, że ona nie potrafi zrozumieć, że żyjemy jak by w dwóch światach…
- Zasnęłaś, Guu ? – Spytała Emma, od kiedy ona się tak o mnie martwi ? Taak, nazywa mnie Guu, nie cierpię tego, ale cóż zrobić ?
-Sorki  Em., zamyśliłam się .- Powiedziałam z wyuczonym, grzecznym uśmiechem.
- OMG ! Zejdź w końcu na ziemię, słyszałaś co do Ciebie mówiłam ? Z moim pasjonującym życiem i twoim talentem pisarskim mogłybyśmy zdobyć fortunę !- Mówiła Emma z coraz większą satysfakcją, może to użycie mózgu (tak długo nie ruszany organ mógł zwariować) tak nią  działa ? W końcu nie wiadomo jak długo był nieużywany.- Ale zacznijmy od twojego wyglądu ! *Cmok Cmok* Coś się jeszcze wyczaruje.- Powiedziała bardziej do siebie niż do mnie i zabrała się za moją metamorfozę. Męczyła mnie przez cały wieczór i pół nocy. Szczęście, że gadała tylko do siebie, bo kolejnych „pasjonujących” historii z życia Emmy Qwerty mogłabym nie przeżyć. Nareszcie miałam czas na zastanowieniu się nad wakacjami, życie, problemami i Tomlinsonem ! No i na szczęście Em., nie wiedziała o mojej chwilowej słabości, a ty bardziej cieszyło mnie to, że przez tą głupia metamorfozę nie miała czasu odzywać się do mnie. Chyba pierwszy raz od przedszkola, ale i tak mnie to cieszyło.

J. xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz