Parę godzin później.
Jeszcze raz
dokładnie się upewniłam czy wszystko zabrałam, była 19:15 miałam jeszcze chwilę
więc dopakowałam jeszcze do torby książkę do nauki języka irlandzkiego oraz książkę pt. „IDIOMY
JĘZYKA ANGIELSKIEGO”. Dostałam ją parę lat temu, jest już co prawda trochę
wysłużona, ale dalej tak samo przydatna i aktualna jak dawniej, więc tym
bardziej ucieszył mnie fakt, że nadal ją mam. Z tą książką wiąże się wiele
wspomnień, ach gdyby te strony mogłyby mówić…
*DING*
*DONG*
*DONG*
Dzwonek do drzwi,
no tak Em., nie przepuści żadnej okazji żeby się spotkać z moją Ciotką, którą
uważa za wielką ikonę stylu (ja osobiście uważam ją za wredna i skąpą jędzę) no i niestety C. Ola uwielbiała ją !
Ugh… Jak by tego było mało Emma zawsze była mile widziana przez moją Ciotkę w
domu, szkoda, że nawet na ten temat mam inne zdanie, którego oczywiście nie
wypowiedziałam na głos.
- AGATA !-
Usłyszałam ryk mojej Ciotki- Emma po Ciebie przyjechała, pośpiesz się !
No tak, jak
zwykle przy wizycie Em., musi wykazać swoją wielkość, to jest okropne !
-Już schodzę
Ciociu, tylko musze jeszcze znieść bagaże ! –Odkrzyknęłam, ale z pewnością o
wiele grzeczniej niż ona.
15 minut później
załadowałam SAMA wszystkie bagaże i odjechałyśmy ku rozpaczy Em. Podróż z nią
była naprawdę mecząca, cały czas opowiadała o Ciotce jak o bohaterce, o swoich
strasznych przeżyciach (biedna, złamała paznokieć na obozie, z zapomniała
zestawu manicure, przytoczyłam Wam jedną z mniej drastycznych przygód) i cały czas gadała o modzie i
makijażu. Taaak, jeszcze tego nie
pisałam, ale w sumie to jestem klasycznym przykładem chłopczycy, tylko takiej,
która nie zadaje się z nikim, z żadnymi dziewczynami ani chłopakami i gada z
najpopularniejsza laską w szkole, ponieważ mieszka ze swoją głupią, jędzowata
Ciocią… Czy życie może być gorsze ?
Po jakiś 45
minutach byliśmy na miejscu, wielokrotnie tu przyjeżdżałam, najczęściej przed
ważnymi imprezami cioci na których jak to mówiła: „ Koniecznie musisz się
pojawić, może jeszcze jest dla Ciebie jakaś szansa … „. Taak, trzeba przyznać
ma kobieta fantazję, dalej ma nadzieje, że zmienię się z chłopczycy w divę jak Em. Ale wracając do
spraw bardziej przyziemnych, Emma wyjaśniła mi, że z powodu obawy o swoje paznokcie
nie może mi pomóc z walizkami. „Trudno” pomyślałam, podczas wieloletniego
mieszkania u Ciotki nauczyłam się, że nie można spodziewać zbytnio dużej pomocy
od div, powinniśmy zrozumieć ich obawy przed połamaniem paznokci . Dzięki
Ciotce nauczyłam się również chodzić na siłownie, nie tyle żeby przypakować
(kaloryfer etc., miałam wystarczające po pracy w stadninie) tylko, żeby
odreagować i się po prostu wyżyć. Szkoda, że ona nie potrafi zrozumieć, że
żyjemy jak by w dwóch światach…
- Zasnęłaś, Guu ?
– Spytała Emma, od kiedy ona się tak o mnie martwi ? Taak, nazywa mnie Guu, nie
cierpię tego, ale cóż zrobić ?
-Sorki Em., zamyśliłam się .- Powiedziałam z
wyuczonym, grzecznym uśmiechem.
- OMG ! Zejdź w
końcu na ziemię, słyszałaś co do Ciebie mówiłam ? Z moim pasjonującym życiem i
twoim talentem pisarskim mogłybyśmy zdobyć fortunę !- Mówiła Emma z coraz
większą satysfakcją, może to użycie mózgu (tak długo nie ruszany organ mógł
zwariować) tak nią działa ? W końcu nie
wiadomo jak długo był nieużywany.- Ale zacznijmy od twojego wyglądu ! *Cmok
Cmok* Coś się jeszcze wyczaruje.- Powiedziała bardziej do siebie niż do mnie i
zabrała się za moją metamorfozę. Męczyła mnie przez cały wieczór i pół nocy.
Szczęście, że gadała tylko do siebie, bo kolejnych „pasjonujących” historii z
życia Emmy Qwerty mogłabym nie przeżyć. Nareszcie miałam czas na zastanowieniu
się nad wakacjami, życie, problemami i Tomlinsonem ! No i na szczęście Em., nie
wiedziała o mojej chwilowej słabości, a ty bardziej cieszyło mnie to, że przez
tą głupia metamorfozę nie miała czasu odzywać się do mnie. Chyba pierwszy raz
od przedszkola, ale i tak mnie to cieszyło.
J. xx
J. xx
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz