Na balu
Na miejscu byliśmy ok.18:50, czekałam na Louis i Charlotte w
umówionym miejscu. Na szczęście również przybyli przed czasem.
-Hej Char.! Siemka Lou !- przywitałam się schodząc na
ziemię, co szczerze mówiąc nie było łatwe.
-Siema ! Ślicznie wyglądasz, naprawdę- komplementował z
uśmiechem Louis.- Ty też siostrzyczko.- powiedział i puścił do niej
oczko.
-A może się jeszcze przejdziemy ? Taki ładny wieczór,
szkoda, że mój partner nie lubi spacerować- stwierdziłam Charlotte z cieniem smutku.
-Chodźmy !- zachęciła Louisa. Charlotte miała racje wieczór
był naprawdę piękny. Spacerowaliśmy tak długo, że ani się obejrzeliśmy była już
19:20 i niestety musieliśmy już wracać.
-Mam nadzieję, że ustrojenie sali
się Wam spodoba. Nie poświęciłyśmy na to zbyt wiele czasu, ponieważ mój pomysł
został przyjęty jednogłośnie- wyznałam.
-My ? Ktoś ci pomagał ? Nic nie
mówiłaś.- powiedziała zdziwiona Charlotte.
-Nic nie mówiłam ? Musiało
wylecieć mi z głowy, Britney musiała mi pomóc, nie bardzo była zadowolona, więc
chyba dlatego tak łatwo poszło, ale mniejsza z tym. Powiecie mi zaraz jak Wam
się podoba, tylko szczerze. Ja muszę iść wygłosić jakąś mowę czy coś.-
powiedziałam i uciekłam na tyle szybko na ile pozwalała mi sukienka i szpilki.
-Witam was na balu gimnazjalnym,
mam nadzieje, że wystrój Wam się podoba. Bardzo starałyśmy się z Britney.
Bawcie się dobrze, w końcu to wasza ostatnia wspólna zabawa.- powiedziałam i
szybko oddałam mikrofon dyrektorce, która zaczęła coś mówić, ale ja już jej nie
słuchałam.
- I jak mi poszło ?- spytałam
Charlotte, która dalej czekała na swojego partnera.
-Świetnie !- odpowiedział Louis
zza moich pleców- Pani pozwoli ?-zapytał i zaprosił mnie do tańca, oczywiście
się zgodziłam.
Co jak co, ale Louis naprawdę
dobrze tańczył, ten taniec był magiczny. Bal gimnazjalny mógł trwać dla mnie
wiecznie, jednak nie sądziłam, ż e skończy się tak szybko. Tańczyliśmy razem taniec za tańcem, było
świetnie dopóki jakaś dziewczyna nie podeszła do Louisa i nie odbiła go.
-A teraz możesz już spadać
dziecinko.- powiedział Louis. Tak się zdenerwowałam, że nie wytrzymałam i dałam
mu w twarz i mimowolnie (nie, no to akurat był specjalnie i to z jaką siłą)
zastosowałam na nim technikę „hiza geri” trafiając prosto w jego krocze po czym
wybiegłam z sali. Na schodach natknęłam się na bardzo przystojnego mulata,
kojarzyłam go tylko z widzenia.
-Co się stało ?- zapytał z troską
nieznajomy. CDN...
J.xx
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz