Tyle was tu weszło ! :D

piątek, 28 grudnia 2012

CZ. 9


Na balu
Na miejscu byliśmy ok.18:50, czekałam na Louis i Charlotte w umówionym miejscu. Na szczęście również przybyli przed czasem.
-Hej Char.! Siemka Lou !- przywitałam się schodząc na ziemię, co szczerze mówiąc nie było łatwe.
-Siema ! Ślicznie wyglądasz, naprawdę- komplementował z uśmiechem Louis.-  Ty też  siostrzyczko.- powiedział i puścił do niej oczko.  
-A może się jeszcze przejdziemy ? Taki ładny wieczór, szkoda, że mój partner nie lubi spacerować- stwierdziłam Charlotte z cieniem smutku.
-Chodźmy !- zachęciła Louisa. Charlotte miała racje wieczór był naprawdę piękny. Spacerowaliśmy tak długo, że ani się obejrzeliśmy była już 19:20 i niestety musieliśmy już wracać.
-Mam nadzieję, że ustrojenie sali się Wam spodoba. Nie poświęciłyśmy na to zbyt wiele czasu, ponieważ mój pomysł został przyjęty jednogłośnie- wyznałam.
-My ? Ktoś ci pomagał ? Nic nie mówiłaś.- powiedziała zdziwiona Charlotte.
-Nic nie mówiłam ? Musiało wylecieć mi z głowy, Britney musiała mi pomóc, nie bardzo była zadowolona, więc chyba dlatego tak łatwo poszło, ale mniejsza z tym. Powiecie mi zaraz jak Wam się podoba, tylko szczerze. Ja muszę iść wygłosić jakąś mowę czy coś.- powiedziałam i uciekłam na tyle szybko na ile pozwalała mi sukienka i szpilki.
-Witam was na balu gimnazjalnym, mam nadzieje, że wystrój Wam się podoba. Bardzo starałyśmy się z Britney. Bawcie się dobrze, w końcu to wasza ostatnia wspólna zabawa.- powiedziałam i szybko oddałam mikrofon dyrektorce, która zaczęła coś mówić, ale ja już jej nie słuchałam.
- I jak mi poszło ?- spytałam Charlotte, która dalej czekała na swojego partnera.
-Świetnie !- odpowiedział Louis zza moich pleców- Pani pozwoli ?-zapytał i zaprosił mnie do tańca, oczywiście się zgodziłam.
Co jak co, ale Louis naprawdę dobrze tańczył, ten taniec był magiczny. Bal gimnazjalny mógł trwać dla mnie wiecznie, jednak nie sądziłam, ż e skończy się tak szybko.  Tańczyliśmy razem taniec za tańcem, było świetnie dopóki jakaś dziewczyna nie podeszła do Louisa i nie odbiła go.
-A teraz możesz już spadać dziecinko.- powiedział Louis. Tak się zdenerwowałam, że nie wytrzymałam i dałam mu w twarz i mimowolnie (nie, no to akurat był specjalnie i to z jaką siłą) zastosowałam na nim technikę „hiza geri” trafiając prosto w jego krocze po czym wybiegłam z sali. Na schodach natknęłam się na bardzo przystojnego mulata, kojarzyłam go tylko z widzenia.
-Co się stało ?- zapytał z troską nieznajomy. CDN...

J.xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz